Szanowni rządzący! Jak chcecie wyladować w Strasburgu - proszę bardzo. Ale nie róbcie z siebie idiotów.
Jak donoszą media rząd przyjął projekt ustaw o bezpieczeństwie imprez masowych. Chodzi oczywiście o stadiony, bo kto by sie przejmował jakimiś koncertami Dody?
- Mam nadzieję, że to zakończy debatę na temat tego, czy państwo powinno egzekwować bezpieczeństwo fizyczne i materialne obywateli oraz instytucji, czy też powinno, tak jak to było do niedawna, pozwalać na wszystko chuliganom i przestępcom stadionowym. Ostatnie tygodnie pokazały, że konsekwentne działanie może przynieść pożądane efekty.Musi być tylko trwałe, permanentne i jestem przekonany, że takie będzie - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Te "efekty" to gra w piłkę plazową na trybunach, okrzyki "Majka Jezowska!" i "Robert Kubica szybszy niz błyskawica" oraz transparent "Tola ma Donalda". Od tej pory - uwazaj, narodzie! - bycie fanem Majki Jezowskiej z automatu powoduje, ze nie mozna wejść na stadion. Słońce Peru jednak kontynuuje:
Zapowiedział, że osoby, które naruszą prawo w trakcie imprezy sportowej, będą karane w trybie administracyjnym. Pseudokibica, który popełni wykroczenie, policja będzie mogła ukarać mandatem - w wysokości 2 tys. zł (w przypadku posiadania niebezpiecznych narzędzi - 3 tys.) - już na miejscu zdarzenia.
Powstaje pytanie: czy wykroczenie to stanie nie na tym miejscu, co na bilecie? A moze stanie przed krzesełkiem, zamiast praworządnego siedzenia? Na meczu Ruchu Chorzów z Polonią Warszawa kibic został zatrzymany przez policję za stanie na schodach, za co grozi mu nie mniej niz 2000 zł kary i zakaz stadionowy.
Tymczasem we wrocławskiej GW (oszczędzę PT Czytelnikom linka) niejaki Artur Brzozowski pisze o kibicach:
Inni["osobnicy podający się za kibiców Śląska"], choćby na forum "Gazety", przechwalali się innymi "bohaterskimi czynami": "Zauważyłem kilkoro osobników, którzy rozpychali się nerwowo i usiłowali wywalczyć swoje numerowane miejsce na trybunie odkrytej. Stali bywalcy doskonale wiedzą, że tam siadamy - jak kto chce" - napisał jeden z nich.
Redaktor Brzozowski oczywiście na "młynie" nigdy nie był. Nie będę cytowac reszty jego wypocin, bo nie ma sensu. Generalnie redaktorzynie się wydaje, ze cos o kibicowaniu wie, a nawet, ze wie coś o Białorusi (bo kibice Śląska wywiesili transparent "Miała być druga Irlandia, a jest druga Białoruś"). Sęk w tym, że redaktorów Brzozowskich jest w mediach na pęczki (niedawno "znajomością" problemu "kibolstwa" popisał się redaktor Prosiecki z Faktów TVN). Poza Rzepą i GaPolem właściwie nie ma dziennikarzy, którzy chcieliby dostrzec coś więcej niż jednego cymbała kopiacego operatorkę w Bydgoszczy. Wyjątkiem jest Paweł Zarzeczny z Polski The Times.
Grupa trzymająca władzę medialną ma potęzny wpływ na władzę polityczną i vice versa. Ręka rękę myje. To dlatego GW nie chce zauwazyć, ze pomysły rządu na "walkę z kibolami" są niekonstytucyjne. (Gdyby chodziło o Ziobrę - byłby wrzask na całą Europę) Bo okazuje się, ze klub będzie mógł nie sprzedać biletu na stadion takze wtedy, gdy dana osoba nie ma zakazu stadionowego. Na jakiej podstawie - nie wiadomo. Za wygląd? Za napis na koszulce? Jest we Wrocławiu kibic od dziesięcioleci jezdzący na wyjazdy (!), który dla eleganckiego pana redaktora czy zagarniturowanego posła wyglądałby po prostu na menela. Donald albo redaktor Brzozowski nie musi wiedzieć, ze chłop jest chory, a do tego jest chyba jednym z najbardziej szanowanych kibiców w kraju, i nie tylko dlatego, ze chodził przez lata po podwórkach szukając kandydatów do trampkarzy i potem do dorosłej piłki. A co z kasjerką, która - powiedzmy - nie lubi Cyganów? Tez im nie sprzeda biletu? A moze nie sprzeda komuś, kto wygląda na Żyda? Mozna brnąć w nieskończoność.
Jezeli ktoś bardzo chce robic z siebie durnia - niech robi, ma do tego prawo.
Ja bym jednak chciała, by durnie, matoły i półgłówki nie reprezentowały naszego kraju.
