Śmierć kibica Falubazu wstrząsnęła światkiem kibicowskim. Człowiek nie zginął na ustawce, ale pod kołami radiowozu. Na ustawkę bowiem człowiek jedzie dobrowolnie, wiedząc, że moze mu sie stać coś złego, zresztą od lat nikt na ustawce nie zginął, od czasu, gdy powstał kodeks zabraniający uzywania "sprzętu" i gdy na ustawki jezdzą ludzie z przeszkoleniem medycznym (wyjątkiem jest Kraków, ale to osobna historia). Ten młody człowiek, kibic z najspokojnieszej w kraju ekipy, ojciec małego dziecka, świetujący zwycięstwo drużyny z dziewczyną, chciał najprawdopodobniej pójść po piwo. Tylko tyle.
Policja twierdzi, że nieoznakowany radiowóz jechał "znacznie ponizej dopuszczalnej prędkości", jakieś - podobno - 40 km/h i ze kibic rozmawiając przez komórkę wbiegł pod koła. Policja w czasie zamieszek podobno strzelała w powietrze. Z relacji kibiców Falubazu i Promiena Zary wynika coś zupełnie innego. Radiowóz pędził ponad 100 km/h, policjanci nie udzielili chłopakowi pomocy i przeganiali kibiców chcących mu pomóc (wśród nich był ratownik medyczny); co wiecej, karetka przyjechała dopiero po kilkudziesięciu minutach, gdy było za późno. Na zdjęciach z Zielonej Góry wyraźnie widać ogromną plamę krwi. Bijatyka z policją zaczęła się po śmierci chłopaka. Wielu przypadkowych kibiców ma ślady po gumowych kulach.
Zbyt wiele razy widziałam zachowanie policjantów wobec spokojnych kibiców, by wierzyć policji. Wiosną na własne oczy widziałam, jak policjant zaczął bić kibica Wisły Kraków. Za co? Za to, ze Wiślak wyszedł ze sklepu z zamkniętym piwem. Ostatnio kibic Śląska Wrocław dostał 500 zł mandatu za wyrzucenie garstki łupinek słonecznika na trawnik, jednak uzasadnienie wysokości mandatu brzmiało "Za szalik". Na meczu Śląska z Polonią Warszawa policjanci usiłowali przegonić ok. 12-letniego chłopca z trybuny za jedzenie słonecznika. Na zdjęciach (rzecz jasna, nieopublikowanych przez telewizje) z Zielonej Góry zresztą widać, jak policjanci biją młodych ludzi w szalikach siedzących grzecznie na murku. Inny policjant tłucze po nerkach kibica, który spokojnie, z uniesinymi rękoma (na znak, ze nie ma zamiaru z nikim się bić) przechodził chodnikiem. O "ścieżkach zdrowia" opowiada mnóstwo kibiców z całego kraju. Nic dziwnego, ze w tej sytuacji kibice nie lubią policji. Nic tez dziwnego, ze w grupie wzburzonych po śmierci kolegi kibiców znaleźli sie bandyci łamiący policjantce szczękę. Nie usprawiedliwiam bandytów - tylko wykazuję, ze policja co najmniej nie jest bez winy.
Dlatego trzeba przypomnieć Słupsk. Do dziś wiele osób sądzi, ze Przemek Czaja ("co ten gówniarz robił sam na stadionie!") zginął w wypadku. Tymczasem 13-letni Przemek był na meczu koszykówki, nie piłki noznej, był ze starszym bratem, w większej grupie, i nie zabił się sam wpadając na słup, tylko zabił go pałą policjant, który nie dopuścił potem do wezwania na miejsce karetki. Późniejsze zamieszki wywołała sama policja i prokuratura, usiłująca za wszelką cenę kryć mordercę.
Przemek Czaja byłby dziś moim rówieśnikiem. Wielu kibiców na stadionach piłkarskich, zuzlowych czy innych pamięta obrazy ze Słupska i pamięta kłamstwa rozpowiadane o śmierci Przemka.
Właśnie ukazał się spot PO z łobuzem w barwach Lecha Poznań kopiącego w plecy operatorkę kamery i z obrońcami Krzyża z Krakowskiego Przedmieścia.
Oto, z jakim światem musimy się w niedzielę zmierzyć. Światem manipulacji, kłamstw, ponizenia wierzących, bicia po nerkach, szczania na znicze, zamykaniem stadionów za Tolę z "Bolka i Lolka" i "hasło "Wolna Białoruś", odmową kolportażu GPC, nalotami ABW na Bogu ducha winnych ludzi. Było oczywiste, ze w ostatniej przed wyborami kolejce dojdzie do nieszczęścia. Tym razem padło na zuzel, nie na piłkę, ale to bez znaczenia. Ta władza bowiem zrobi wszystko, by się utrzymać.
Zobaczycie: kibic Falubazu okaze się ćpunem, złodziejem, bandytą. Wszyscy jesteśmy ćpunami, złodziejami,bandytami, "łysymi pałami" i "zulią stadionową". My, co nie zapomnimy Przemka Czai.
* w tytule całkowicie świadomie nawiązuję do tytułu ksiązki "guru wrocławskich kiboli", "faszysty" Romana Zielińskiego.
